Koniec roku to okres, w którym zaczynają się wyczekiwane WYPRZEDAŻE. Tysiące ludzi po dwóch dniach "świętowania"- (tj. objadania się bez pamięci) wyruszają na łowy... Z ogromnej ciekawości chciałem przkonać się jak to wygląda. Szczerze przyznam, że nie jestem fanem spędów ludzi w sklepach, ale tym razem musiałem zobaczyć to na włane oczy. Wybrałem się do jednego z centrów handlowych w Łodzi i gdy tylko tam wszedłem zobaczyłem tłumy ludzi oraz witryny, na których ogromnymi lierami widniały napisy- "SALE". Odwiedziłem kilka slepów, do których lubię wchodzić... a minowicie była to ZARA, w której spotkałem moją znajomą ekspedientkę. Na mój widok bardzo się ucieszyła, a jej bezsilność i zmęczenie było zauważalne- nic dziwnego, bo już od godziny 5:00 rano metkowała towar. Stojący ludzie w kolejkach do kas wychodzili poza sklepy. Cała ta sytuacja bardzo mnie rozśmieszyła i była nadzwyczaj groteskowa. Naiwni ludzie kupują rzeczy z 10 % zniżką i cieszą się jak małe dzieci w wieczór wigilijny. Te same produkty za 2-3 tygonie spokojnie dostaną z 70 % rabatem.
Chodziłem zdumiony po sklepach i obserowałem ludzką głupotę. Owszem - ja również lubię wyprzedaże i dlatego wczoraj od północy odwiedzałem sklepy internetowe moich ulubionych marek. Kurtki skórzane z 1699 zł przecenione na 699 zł, czy koszule z 899 zł na 299 zł to nielada okazja, z której ja również postanowiłem skorzystać. Produkty tak wysoko przecenione będą niedpstępne w późniejszej sprzedaży więc ich zakup jest uzasadniony.
Rozwaga i trzeźwe myślenie powinny towarzyszyć nam podczas zakupów... Zastanówmy się, czy to, co kupujemy jest nam potrzebne i nie "podniecajmy" się przecenami. Nie bądźmy ofiarami manipulacji sklepów... :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz